środa, 25 sierpnia 2010

Zaległości

Dawno mnie tu nie było. Trochę czasu brak, trochę chęci. Czas lektur papierowych i oswajania nowych przestrzeni. Wygląda na to że będę teraz częściej bywał. Lubię ten swój kawałek sieci.
Jutro dłuższa notatka, bo działo się przez te kilka miesięcy.

piątek, 4 czerwca 2010

Zaskoczenia

Znowu mnie ktoś zaskoczył, a w sumie sam siebie też zaskoczyłem. Tylko co dalej... pierwszy krok... Gotowść na zaskoczenia, czy można być gotowym na to co zaskakuje? Jak ocenić do czego się nadajmemy, a do czego nie.
Próbować, po prostu chyba, tylko czasem próby mają konsekwencje nie tylko dla nas.
Kłębowisko myśli, czasem brak odpowidnich słów, czasem brako odwagi...

wtorek, 23 marca 2010

Obraz wszytsko zmienia.

Ruchome obrazki. Zaczęło się od nakręcenia małej reklamy. Jak ja dawno nie miałem kamery w ręku :)
Poszło... tym razem już z drugiej strony. Sześć dni, cztery razy kino.
Recenzji pisać nie będę, ani na czym byłem. W każdym razie optyka patrzenia na świat się zmienia.

czwartek, 4 lutego 2010

Po raz kolejny mała przerwa w pisaniu tu. Tak po prostu, nie było czasu, chęci i potrzeby.
Pracy ostatnio więcej. Takiej trochę bardziej inspirującej, niby to samo co zwykle, ale jednak inaczej. Bardziej twórczo. Więcej siebie, więcej dla siebie.

niedziela, 24 stycznia 2010

Niedzielny wieczór upływający na segregowaniu dokumentów i zdjeć, tak znów. Ale dość prac na raty! Raz, a porządnie. Niektóre zamknięte sprawy czas już odesłać w przeszłość, żeby nie wystawały z szufady. Za inne czas się ostro zabrać. Oto ostatni dzień życia mojego, a zarazem pierwszy dzień reszty życia mojego.

piątek, 22 stycznia 2010

Trcoche tęskonoty...

Miało być moje tłumaczenie. Spotkałem w sieci tłumaczenie Tomka Beksińskiego.
Do tłumaczeń tez trzeba mieć talent. Oddał to co ja pomyślałem.
Chyba sie z Mikołajem Jaskiną zgadzam...

Nick Cave
Tekst oryginalny: Nick Cave
tłumaczenie: Tomasz Beksiński

Into My Arms

Nie podzielam twojej wiary, kochanie,
że Bóg wtrąca się w nasze życie.
Lecz gdybym w to wierzył,
ukląkłbym i poprosił Go,
Żeby ciebie zostawił w spokoju,
żeby niczego w tobie nie zmieniał.
A gdyby przyszła Mu ochota tobą pokierować,
to żeby skierował cię w moje ramiona.

czwartek, 21 stycznia 2010

Do You love me...

Skoro się rzekło...
Jedno jak wspomnienie...
Drugie jak najbardziej aktualne.






...

No to mnie naszło...
Wszytstko wraca... Cave, Świetlicki, Ciechowski, Waglewski.

Czy...

Kolejność obrazów odwrotna do rzeczywistości.
Z nadzieją że jednak będzie niebo...

...

środa, 20 stycznia 2010


Z pewnym opóźnieniem nabyta dziś najnowsza powieść Cave'a. Po lekturze trzydziestu paru stron... jest dobrze. Może będzie lepiej.
Poza tym, wszytsko w zawieszeniu. Coś jak u Świetlickiego...

Moment, kiedy się zapalają jednocześnie wszystkie
lampy uliczne w mieście. Moment, kiedy mówisz
to niepojęte "nie" i nagle nie wiem co z tym robić
dalej: umrzeć? wyjechać? nie zareagować?
Moment w słońcu, kiedy cię obserwuję z okna autobusu,
masz inną twarz niż w chwilach, kiedy wiesz, że patrzę
- a teraz mnie nie widzisz, patrzysz w nic, w błyszczącą
szybę, za którą niby jestem. Już nie ja, nie ze mną,
nie w ten sposób, nie tutaj. Może zdarzyć się
wszystko, bo wszystko się wydarza. Wszystko określają
trzy podstawowe pozycje: mężczyzna na kobiecie,
kobieta na mężczyźnie albo to, co teraz
- kobieta i mężczyzna przedzieleni światłem.

Cave, Świetlicki blisko i daleko od siebie. Trochę zapomniani sami się przypomnieli.


poniedziałek, 18 stycznia 2010

Nocny rower

Poniedziałek, czemu poniedziałki zawsze są takie... I don't like mondays...
A. mi powiedziała że sobie to wmawiam, że to przez moje nastawienie do poniedziałków. Może miała trochę racji.
Pozytyw dnia, jeżdzenie rowerem w śniegu. Najpiękniej było przy pruszącym śniegu późnym wieczorem, przez park, przez zaspy. Rozmowę z K. też zaliczam do pozytywów, chociaż nie tak miało być, nie tak...
Ktoś po sąsiedzku zapachy świąt wspomniał. Bigos, zpomniałem, świeta pachną bigosem. Od tego roku również są fioletowe...

sobota, 16 stycznia 2010

Sen przyszedł późno...

Dzień spędzony z daleka od komputera. Sobotnie rozmowy przy herbacie.
Mały wypad na miasto. Spokojnie, bez pośpiechu i nerwów. We własnym
naturalnym tempie.
Nocne zapisiki, kiedyś pióro i papier. Dziś elektronika i internet.
Dokładnie, atrament do mojego starego parkera kupuje już drugi
miesiąc. Tęsknię czasem za dźwiękiem stalówki skrobiącej papier.
Proszę niech mi ktoś przypomni w poniedziałek.
Wpis trochę bez składu i sensu.
Dobranoc

piątek, 15 stycznia 2010

Spinanie rzeczywistości


Układanie, porządkowanie dokumentów, notatek tych papierowych i elektronicznych. Zapisków na skrawkach papieru, paragonach. Haseł na szybko zapisanych w telefonie, zdjeć afiszy z dopiskiem iść koniecznie.
Małe porządki w mojej małej rzeczywistości.

środa, 13 stycznia 2010

Nocne klikanie

Ciche klikanie klawiszy, zapach herbaty z kardamonem. Cisza, komputer i ja. Nie do końca cisza. Powolutku sączy się dawno niesłuchany program trzeci. Przeglądanie starych zakątków sieci, zaglądanie do znajomych blogów. Odrabianie sieciowych zaległości. Dziś komputerowy wieczór, tak jak kiedyś. Tylko, że dziś jako odstępstwo od reguły. Niech takim pozostanie. Dobranoc.

wtorek, 12 stycznia 2010

Nowy Rok

Kolejne przestawienie cyferek w kalendarzu. Próby podsumowań, plany na czas najbliższy i ten trochę dalszy. Piętrząca się na biurku i koło łóżka sterta nieprzeczytanych książek. Dysk tonący w nie opublikowanych obrazach rzeczywistości. Obiecane samemu sobie portfolio gdzieś w połowie tworzenia.
Trudny rok poza mną. Ciekawe co sobie przyniosę w tym świeżo rozpoczętym.